Godzina 12:49 - dzwoni Mariusz, na telefonie pojawiło mu się Władysławowo.
Podał współrzędne, płynął promikiem z prędkością ok 33km/h
piękne słoneczno, bezchmurne niebo tylko zimny wiatr, szwedzki stół okazał się być wartym swej nazwy. Choć zbierało na sen, Bałtyk był ciekawszym do podziwiania, kontemplowania i planowania rozpoczętej już wyprawy...