Coś ten wiatr nieznośny i nie odpuszcza - ciągle wieje w twarz utrudniając podróż i męcząc Mariusza. Na szczęście dzień był ciepły i słoneczny, bez deszczu. Mariusz przejeżdżał przez Puszczę Kurpiowską, nieustannie podziwiając krajobraz pełen łąk, lasów i... krówek :) Zakupy niezmiennie i już tradycyjnie w Biedronce - 1,5 kg bananów, 4 wafli, maślanka - raz pieczone jabłuszko, raz brzoskwiniowa :) Niestety przez fragment dzisiejszej jazdy Nasz Podróżnik jechał ruchliwa drogą - pełno szalejących aut, wyprzedzających za wszelką cenę.... jakież to odmienne od Skandynawii. Zmęczenie go nie opuszcza, w nocy przewidywana burza. Już jutro w Łodzi :)