Coraz bliżej celu - Drogi Orłów, a następnie Drabiny Troli. Mariusz ciągle jedzie na zachód, doliną potężnej rzeki Otty. Dzisiejsza noc zapowiada się na dosyć zimną - nocleg na 750 m n.p.m. Dziś też spotkała go miła niespodzianka - spotkał trójkę Polaków autostopowiczów, podróżujących z Bergen w tym samym kierunku - by zwiedzić właśnie Drogą Orłów. Zakupy zrobione na 2 dni - tam, gdzie jedzie to już prawie odludzie. Im bardziej na zachód, tym bardziej dziko - zamiast sosen - limby i skarłowaciałe brzozy. Mariuszowi przypomina to trochę tundrę. No i ten niesamowity turkus płynących kaskadowo wód. Jutro już tylko skały.