Dziś miało być koło podbiegunowe, taki był zakład. Na szczęście jestem wyrozumiała i koło będzie pewnie jutro;) Naszemu podróżnikowi udało się trochę naładować telefon w sklepie, nikt nie miał nic przeciwko. W sobotę Mariusz planuje złapać prom na Lofoty, czyli coraz bliżej celu, ja ciągle i niezmiennie trzymam kciuki - mam nadzieję,że nie odpadną :)